niedziela, 5 października 2014

sobota.. mini pizza, czołgi, spacery, place zabaw, kasztany..

Wczorajszy dzień upłynął pod hasłem poznańska Cytadel.

O godzinie 10:30 zbiórka z moimi dwoma gagatkami i marsz na Cytadelę, gdzie w Muzeum Uzbrojenia można było wejść do czołgu i innych pojazdów biorących udział w walkach o Twierdzę Poznań. Ponieważ oprócz mojego trzy latka spotykaliśmy się jeszcze z jego kuzynką i wnuczkiem sąsiadki, stwierdziłam, że upiekę coś do zjedzenia, atrakcyjnego dla dzieci i dorosłych.

Ostatnio często piekę w domu focaccię z pomidorkami cherry i oliwkami. Użyłam więc przepisu na focaccię i zrobiłam małe pizze dla dzieci z serem i pomidorkami, dla dorosłych i alergików z pomiodorkami bez sera ;-).



MINI PIZZA

SKŁADNIKI:

- 450 g mąki pszennej (tym razem dałam 200 g orkiszowej i 250 g pszennej),
- 300 ml ciepłej wody,
- 1,5 łyżeczki soli,
- 1 łyżeczka cukru,
- 2 łyżki oliwy z oliwek,
- 10 g świeżych drożdży,
- płaska łyżeczka ziół prowansalskich

WIERZCH:

 wersja 1:                                                            wersja 2:
  - 3 łyżki przecieru pomidorowego                          - szczypta oregano
  - kawałek żółtego sera                                             - pomidorki  
  - pomidorki                                                              - mała szczypta soli morskiej

W kubku rozmieszać drożdże z łyżką cukru, kiedy się rozpuszczą dodać dwie łyżki mąki i trochę wody, zamieszać i odstawić do wyrośnięcia. Następnie połączyć ze wszystkimi pozostałymi składnikami. Wyrobione ciasto skropić oliwą z oliwek i pozostawić w misce pod przykryciem na około godzinę.  

Następnie uformowałam sześć okrągłych placków, trzy z nich posmarowałam przecierem pomidorowym, na to starty ser i pomidorki, pozostałe trzy posmarowałam oliwą, na to trochę oregano, pomidorki i szczypta soli morskiej. Rozgrzać piekarnik do 200 stopni i do pieca około 20 minut. 

Pycha na ciepło, ja spakowałam po lekkim wystudzeniu do pudełka i zabrałam na wycieczkę, zjedzonę na zimno smakuje równie dobrze, szczególnie na ławce w parku po zwiedzeniu wnętrza czołgu, gdzie jak powiedział pan czuwający nad zwiedzającymi -  mieści się piętnaścioro małych - czytaj piętnaścioro dzieci takich jak mój trzylatek, na raz, normalnie jak w maluchu za dawnych czasów, też szło upchnąć całą rodzinę i bagaże ;-)

Smacznego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz